CAVEAU DE LA HUCHETTE

5, rue de la Huchette
75005 Paryż
Tel. 01 43 26 65 05
Metro: Saint-Michel

polował na suczki i w ogóle, bolała go głowa i w ogóle, ale to żadna wymówka, nie, trzeba odpracowac swój piątek w mjuzik klabie, inaczej będzie stary, a przynajmniej tak sobie wmawiał.

przyszla tutaj ze swoimi frendsami na jakiegos drinka czy cokolwiek, i jakims cudem wpadla na feliksa, yeah. - o, czesc, co ty tutaj robisz? - zapytala zdziwiona, bo do tej pory byla przekonana, ze feliks w piatkowe popoludnia robi cos zwiazanego z cyferkami i papierkami, ktorych kompletnie nie ogarniala, no bo wjesz, biznesmen i te sprawy.....

dlaczego forko dziala mi tak szybko
-umm - podniosl swoja szklanke z ohydnym whisky ktore pil dla lansu troche a troche tez dlatego bo czul sie fajnie wydajac na taka szklaneczke 50 euro, BO GO STAC - to co sie zazwyczaj robi w klubach chyba. ty tez, przypadkiem?

mi dziala normalnie, jestes jakas dziwna;/ xd
- oh, nie no wiesz, po prostu nie myslalam, ze... nie, niewazne. - usmiechnela sie glupkowato upijajac lyczek swojego kolorowego drinka, ktory smakowal jak zelki i tylko dlatego go pila. - mnie wyciagneli tu znajomi, stwierdzili, ze trzeba uczcic to, ze ktos tam ma urodziny, imieniny, czy jakas rocznice. nie wiem, nie pamietam. - wzruszyla ramionkami.

dlaczego ci odpisalam i nie ma tego w ogole wtf co tu sie dzieje itd
-no tak - to co do tego no niewazne - zla z ciebie znajoma - zauwazyl usmiechajac sie kacikiem ust i zmruzyl oczy zeby wylowic szczegoly osoby pod sciana bo wydawalo mu sie ze to jego mama. ale to nie byla jego mama wiec znowu zerknal na marthe - mozesz sie przysiasc, jezeli twoi znajomi nie beda bardzo pogniewani.

- no spoko, pewnie nawet nie zauwaza, ze mnie nie ma. a nawet jesli, to kto sie bedzie przejmowal, widuje sie z nimi codziennie, a z toba raz na tysiac lat. - usmiechnela sie, przysiadajac sie wiec. wypila ostatni lyczek drinka i odstawila pusta szklanke na stol. miala ochote na jeszcze jednego, ale nie chciala sie zbyt szybko upic, a poza tym pewnie nie wziela tyle pieniedzy. no trudno.

-dziwna ta muzyka - stwierdzil bo pewnie lecialo jakies zmutowane CCastles a on byl jak moj tata i lubil tylko smokies. w ogole on byl taki maly stary no ale. - naprawde jestes zla kolezanka - usmiechnal sie szeroko, chociaz petey ma smieszne zeby xd i naprawde nie chcial tej whisky juz - postawic ci drinka????

- mozesz w zasadzie, to znaczy jezeli nie robi ci to problemu, no bo wiesz, nie chce, zebym potem bylo, ze cie wykorzystuje. czy cos. - powiedziala, stukajac paznokciami o blat. przestala dosc szybko, bo sama stwierdzila, ze to wyjatkowo irytujace. - i wcale nie jestem taka zla kolezanka :c - ':c' bo wlasnie taka minke zrobila.

kurde podnieca mnie jego awek;/
-wyobrazam sobie-on wiedzial swoje ok... zamowil jej drinka takiego i owego-a tak to co u ciebieee? co u twojej mamy?-kiedys sie kochal w jej mamie.

no bo jest fajoski w sumie... wiec sie nie dziwie...
- wszystko w porzadku. u mojej mamy chyba tez, to znaczy tak twierdzila, kiedy dzwonila do mnie dzisiaj rano. przyjezdza chyba do mnie z tata za tydzien, czy kiedys. - niespecjalnie tego chciala, bo musialaby przez jakis czas troche odpuscic sobie wszelkie przyjemnosci i etc, i poudawac dobra coreczke. znowu.

wkurza mnie troche teraz lj w sprawie ikonek bo teraz nikt nie lubi takich fashin i w ogole ikonek z ludzmi tylko wszyscy lubia takie kretynskie ikonki z lyzeczkami albo nie wiem talerzami xd co to za przyjemnosc miec ikonke z parapetem albo firanka rili...xd ja na przyklad jak poznaje kogos nowego na lj kto ma na default na przyklad jakas modelke to go z nia kojarze potem wiec glupio mi kojarzyc ludzi z lyzeczkami... ufffhhfhfggghh
-gdzie jest teraz twoja mama? - zapytal wiec, kontynuujac temat jej mamy. kiedys nawet prawie sie z nia przespal. a przynajmniej tak myslal, bo mial 14 lat i byl napalony i upalony i wydawalo mu sie ze mama marthy to jakis jego kolega...newermajnd.

no xd ja lubie fashion, nawet jezeli nie znam sie na modelkach w ogole. ale tak czy siak, jak juz robie takie ikonki to wole je zaposcic na lightened, bo na enlaced to w ogole dostajesz wtedy dwa komcie czy cos-.- xd
- w londynie. mieszkaja tam teraz. - i to od jakichs 283938928398 lat, wiec troche zdziwilo ja, ze feliks tego nie pamieta;/ - to mialo jakis zwiazek z praca czy czyms, tak mysle. albo znowu mi sie cos pomylilo... no nic. - powiedziala i upila lyka drinka, bo zapomnialam, ze go miala.