Montpelier Salon de Thé

stała za wysoką ladą i obserwowała gości. tu często było sporo ludzi, zwłaszcza różnych artystów z montmartru

weszła w wsykoich szpilkach swoich i rozejrzała się dookoła, było dziś stanowczo dużo ludzi w końcu to ta godzina gdzie wszycy z pracy wracają. westchnęła nie było żadnego wolnego miejsca znaczy stolka wszytskie były zajęte może nie całkowicie ale nie będzie się przecież komuś pchać na głowę. rozglądała się po całej kawiarni czy może ktoś jakiśkolwiek zaprosi do stołu.

popatrzyla na dziewczynę, która weszła - jakiś problem? - zapytała zza lady - nie możesz znaleźć stolika?

spojrzała na dziewczynę uśmiechnęła się lekko do niej.- no taka jest dziś tak dużo ludzi że nie moge, racja- wzruszyła lekko ramionami i westchneła dalej się rozglądają.c

- zaraz będzie miejsce - podeszła do kąta, gdzie stał wolny stolik, ale bez krzeseł - chwileczkę - odsunęła go spod ściany w jakiś mały kawałek wolnego miejsca. potem poszła na zaplecze po krzeslo i przysunęła je do stolika - proszę bardzo. zaraz przyniosę menu - wzięła jedno z menu leżących luzem na ladzie i podała jej

-o bardzo Ci dziękiuę- pwoiedziała uradowana tym że ma wolne miejsce i w ogole że jej dziewcyzna pomogła i że jest git ;d. zaczęła przeglądać menu- poproszę małą czarną i hmm jakieś ciastko dobre, jakie polecasz?-spytała patrząc na dziewcyzę kątem oka.

- najlepszy będzie torcik czarny luwr albo tiramisu. albo jeśli lubisz bezę to torcik hiszpański. ale i tak z deserów najlepszy jest creme brulee - powiedziała

-no to poproszę ten osttani skoro jest najlepszy- uśmiechnęła się ładnie i podała menu- będę polegać na twojej opini- dodała .

- ok, zaraz będzie - wzięła od niej menu i poszła na zaplecze - caroline, wyjęłaś naczynia ze zmywarki? - zapytała przy okazji siostrę a uzyskawszy odpowiedź przeczącą wyjęła sama potrzebne naczynia. wyjęła creme brulee z lodówki, zaparzyła kawę i już po chwili przyniosła wszystko ładnie podane na tacy - proszę - postawiła filiżankę i miseczkę z kremem przed amelie - smacznego

-dzikuję- uśmiechnęła się i przyłożyła ręce do gorącej kawy żeby się ogrzać nieco, miała zimne ręce co oznacza dwie rzeczy że jest dobra w łózku i że ma zle krążenie tak się mówi. -a tak w ogóle amelie jestem- przestawiła się jej dalej się szczerząc ona już tak ma.

- bianca - uśmiechnęła się, pokazując w uśmiechu białe, ładne zęby - nie byłaś tu chyba wcześniej? nie widziałam cię tutaj

-no nie byłam, ogólnie w mieście jestem od niedawna więc jakoś nie miałyśmy się specialnej okazji widzieć, poza tym studia zajmują mi dużo czasu- powiedziała

- a co studiujesz? - zapytała, siadając na krześle naprzeciwko, bo to niewygodnie rozmawiać na stojąco

no tak jej też było tak niewygodnie patrzeć na nią tak z dołu więc dobrze zrobiła.- psychologię studiuję.- powiedziała i założyła nogę na nogę po czym napiła się powoli kawy

- moja siostra jest na pierwszym roku studiów. a ja dopiero w trzeciej liceum. fajnie jest na psychologii?