frida

tylko lazienka i sypialniopokoj, ale za to z mini lodowka, nie ma to jak zarcie na wynoss

http://community.livejournal.com/ourbedrooms/1706933.html#cutid1

przyszli wiec, nie bylo windy ale to tylko jedno pietro wiec spoko w oko itd, otworzyla drzwi po jakichs dwoch minutach intenstywnego szukania kluczy, podczas ktorej to czynnosci o malo nie wydlubala sobie oka razy dwa i raz nie stracila palca. zrzucila buty zostawiajac je przy drzwiach - wlasciwie to nie zrobie ci kakao bo nie mam kuchenki ani nawet mikrofalowki. ale mam milion roznych sokow i lody czekoladowe - zdjela gumke z wlosow i machnela glowa zeby opadly na ramiona.

zapatrzył się przez chwilę na jej ładne, chude ramionka i jasne włosy, ale tylko chwilę, serio. zaraz uśmiechnął się szeroko, ściągając buty.
- a to szkoda, bo widzisz, przyszedłem tutaj tylko ze względu na kakao - powiedział, wcale nie zgodnie z prawdą i wszedł dalej, jak mniemam, trochę się rozglądając. nawet pozwolił sobie wziąć jakąś ramkę ze zdjęciem do ręki i oglądać zdjęcie kjellfrid, z kimś tam.

z dziadkiem, bo tylko jego lubila z calej rodziny - moge przejsc sie do sasiadki i poprosic zeby ci zrobila kakao - powiedziala zupelnie powaznie i uniosla brew, co z tego ze juz prawie polnoc. - musze sie przebrac - dodala tez i zdjela z kanapy jakas maskotke-zabe, zeby julian mial chociaz troche miejsca...

upuścił ramkę, z wrażenia chyba, tylko nie wiem czy dlatego ze a chciala pojsc do sasiadki b musi sie przebrac. niewazne zreszta, upuscil i ramka sie rozbija, a to niezbyt dobrze.
- kurcze, odkupie ci co? - zaproponował zezezezezedenerwowany zbierajac szkło. bo to była szklana ramka.

- nie trzeba - machnela reka - mam duzo ramek. - wlasciwie wolala mu nie mowic ile, bo pewnie uznalby ja za kompletna wariatke, o ile juz nie uznal, a miala ramek wiecej niz ubran, bo byla kolekcjonerka. - wiec chcesz te kakao? sok? cokolwiek?

- sok wystarczy, nie potrzebujemy budzic twojej sasiadki - zapewnil ja, kiwajac glowa i wyciagnal komorke z kieszeni spodni, bo mu sie wciskala w noge, a to bylo niewygodne. mial moze jakas zwykla komorke, bo nie lubil tego lansu dotykowymi, ktory opanowal swiat - mieszkasz sama? - zainteresowal sie, siadajac na kanapie, bo pozbieral juz ramke. znaczy to, co jeszcze piec minut temu bylo ramka.

-nikt inny by sie nie zmiescil - powiedziala przez ramie jezeli wiesz co mam na mysli, bo wlasnie kucala przy lodowce, z ktorej wyciagnela karton soku winogronowego, bo nie sprecyzowal jaki sok by sobie zyczyl. nalala w wysokie szklanki dla siebie i dla niego i usiadla obok, wreczajac mu szklanke w dlon, bo nie miala stolikow - ledwie sama sie mieszcze, no ale - wzruszyla ramionami i upila soku, oparla sie wygodniej, podciagajac nogi na kanape - tak sobie mysle, poza tym, ze mam nadzieje ze nie jestes jakims psycholem i nie bedziesz przychodzil codziennie czy cos? wiesz, wole sie upewnic.

i tu tez