Sala wykładowcza #21

ok, więc james siedział w sali wykładowej, bo powiedzmy, że mieli na sorbonie jakieś wieczorki zapoznawcze. co mogą studiować? wszedł, prawie ostatni do sali i zajął jedno z miejsc przy oknie, obserwując wszystkich. niektórzy ze sobą rozmawiali, inni przeglądali coś tam. nie wiem jak wyglądają takie wieczorki, ale moja kole na agh miała takie przez dwa tygodnie...xd

coś madrego mogą studiować..
cathy z nikim nie rozmawiała, bo nie lubiła nawiązywać nowych znajomości, musiała się najpierw trochę oswoić z tłumem i wybrać spośród tych wszystkich idiotów kogoś, kto byłby godny jej uwagi. z nogami skrzyżowanymi w kostkach siedziała na jednym z niewygodnych, składanych krzeselek z plastiku. zerknęła spod przymruzonych oczu na jamesa, kto to widział, żeby się spóźniać.. wydawał jej się znajomy, ale nie wiedziała skąd. hoho.

my mamy w auli takie beznadziejne krzesła. jak na dniu fińskim będziemy tam siedzieć sześć godzin to chyba umrę. ale to zawsze lepsze niż lekcje...w kazdym razie cos madrego to znaczy jakies prawo albo medycyne, tak? james zatrzymał na moment wzrok na dziewczynie, która siedziała koło niego i dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że to TA catherine.
- catherine hardy na sorbonie, no proszę, twój tatuś musi być z ciebie dumny - mruknął pod nosem z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. nie lubił jej. okej, w zasadzie jej nie znał, ale rodzice mu wyraźnie tłumaczyli, że cała ta rodzina jest chora, więc się tego trzymał.

nie wiem, coś mądrego to wzgledne pojęcie.
no tak, oczywiście, tylko ona miała takie szczescie, by trafić na jakichś skończonych idiotów na studiach. liczyla na to, że znajdzie jakichś inteligentnych znajomych, wszyscy będą się lubić i chodzić w piątki po zajęciach do klubow, a tu pac, ten idiota james pojawia się tu nie wiadomo skąd. w zasadzie nie wiedziala, czy faktycznie jest idiotą, ale wystarczająco się nasłuchala o nim i jego calej rodzinie. - twój musial zafundować sorbonie sporo nowych komputerow, skoro tu jesteś - powiedziała, odwracając od niego wzrok, jak gdyby był jakims smieciem. albo murzynem, a ona rasistka.

james już wiedział, że się nie polubią i przekreślił ich szanse na jakąkolwiek znajomość. dlaczego ona w ogóle sobie tak pomyślała? mała idiotka. pewnie gdyby była facetem to już dostałaby po twarzy, bo nie potrafił panować nad swoimi nerwami. ale okej, była tylko dziewczyną i nawet jeśli pochodziła z najgorszej rodziny na świecie, to nie mógł jej uderzyć.
- hoho, cóż za cięta riposta - pokręcił oczami i spojrzał na jakiegoś profesora, który akurat wszedł do sali. catherine bardzo go rozproszyła i nie potrafił się skupić.

- nie odzywaj się tak do mnie, smieciu xd - powiedziała, prychając, chociaż w zasadzie nie wiedziała do końca o co jej samej chodziło, bo jakby nie było james nic wielkiego jej nie zrobił. założyła nogę na nogę, bawiąc się guzikiem od swojego prawego rękawka, który rozpinała i na powrót zapinała, wpatrując się przed siebie, chociaż korciło ją, by pogapić się trochę na tego palanta. boże, jak można być takim idiotą.. żal dupę ściska, jakby to powiedziała jej mamusia.

już miał jej coś odpowiedzieć, kiedy profesor oświadczył, że przydzieli im tematy do projektów, które będą robili W PARACH i jak wszyscy możemy się spodziewać zrobił z cathy i jamesa jedną parę.
- to niemozliwe - burknął pod nosem, krzyżując ręce na piersiach, jakby właśnie ktoś zabrał mu ulubioną zabawkę. nie chciał spotykać się z tą idiotką na sorbonie, a co dopiero poza nią! to był jakiś skandal. niech no się tylko rodzice dowiedzą.

- super - przewróciła oczyma i uznała, że chyba musi się przenieść na inną uczelnie, wróci do rodziców i poszuka sobie jakiegoś głupiego prywatnego uniwersytetu, gdzie powie, żeby za zadną cene nie przyjmowali jamesa czy kogokolwiek z jego rodziny. odwróciła sie w jego stronę, mrużąc nieznacznie swoje oczy. chętnie poszłaby już do domu. - więc co mamy zrobić? RAZEM? - spytała, cedząc przez zeby 'razem', jakby to było najgorsze, o czym kiedykolwiek słyszala. no, prawdopodobnie tak w rzeczywistosci bylo.

wyszedł, bo coś tam.